sobota, 9 maja 2015

ROZDZIAŁ IX

 
Harry siedział w powozie. Jechał razem z Neville'em i Luną. Ponieważ byli jego przyjaciółmi, potrafili wyczuć, że coś było nie tak. Krukonka nigdy nie hamowała się w wypowiedziach i mówiła to, co akurat przyszło jej do głowy, dlatego teraz bez wahania zapytała, czemu nie towarzyszył Ronowi i Hermionie.
Ponieważ Harry nie chciał na ten temat rozmawiać, odpowiedział tylko, że się pokłócili. Oboje, Neville i Luna, uszanowali jego decyzję i o nic więcej nie pytali. Zaczęli dyskutować o wakacjach i innych mniej ważnych rzeczach.
 Kiedy temat zszedł na quidditcha, dojeżdżali już do zamku. Niedługo potem wysiedli z powozu i przywitali się z innymi uczniami, a potem udali się do Wielkiej Sali. Harry i Neville ruszyli do stołu Gryfonów, a Luna usiadła z Krukonami.
Rok szkolny jeszcze nie zaczął się na dobre, a już wybuchła prawdziwa sensacja, ponieważ Harry zajął miejsce obok Seamusa i Parvati, a nie tak jak zwykle - obok Rona.
Zielonooki Gryfon wykorzystał chwilę zamętu i spojrzał w stronę dawnego przyjaciela. W tym momencie był już pewny, że ich znajomość definitywnie się zakończyła. Padło zbyt wiele niemiłych słów, żeby próbować to odkręcić.
W tym samym czasie dostrzegł również smutną minę Hermiony, więc powiedział bezgłośne: - Przepraszam. - Ich niema rozmowa skończyła się na tym jednym słowie, bo do Wielkiej Sali weszła profesor McGonagall, prowadząc za sobą przerażonych pierwszorocznych.
Kobieta ustawiła ich przed Tiarę Przydziału, która chwilę później zaczęła swoją pieśń. W swoich słowach zawarła ostrzeżenie przed rosnącym zagrożeniem, a potem standardowo zaprezentowała cztery domy Hogwartu.
Gdy Tiara skończyła śpiewać, profesor McGonagall zwróciła się do pierwszorocznych:
- Za chwilę zostaniecie przydzieleni do waszych domów. Osoba, którą wyczytam, podchodzi tutaj, bym mogła założyć jej na głowę Tiarę Przydziału. - Spojrzała na nowych uczniów, po czym zaczęła głośno wyczytywać:
- Anderson Katy! - Malutka brunetka podbiegła do stołka. Włożyła na głowę Tiarę i niedługo potem usłyszała: - Ravenclaw!
Przy stole Krukonów wybuchły oklaski.
- Arrived Mark! - Chłopiec o włosach koloru słomy niepewnie wyszedł z tłumu. Gdy usłyszał: - Gryffindor! - na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech i w podskokach skierował się w odpowiednie miejsce.
Ceremonia Przydziału trwała już około trzydziestu minut. Harry uważnie się jej przyglądał, lecz w pewnym momencie usłyszał Rona, który skarżył się, że był bardzo głodny. Brunet odwrócił się z politowaniem i prychnął. Nie mógł uwierzyć, że zadawał się z takim idiotą.
Gdy Amanda Zurych trafiła do Slytherinu, dyrektor wstał i podniósł ręce do góry, jakby chciał objąć całą salę. Uśmiechnął się do uczniów, po czym powiedział:
- Witajcie w Hogwarcie. Jest wiele rzeczy, o których muszę was poinformować, więc mam nadzieję, że wybaczycie mi, że jeszcze chwilę będziecie musieli poczekać na kolację. - Zamilkł na moment bez konkretnej przyczyny, po czym kontynuował - Jak co roku pragnę przypomnieć, że wstęp do Zakazanego Lasu jest zabroniony. - Spojrzał na Harry’ego i puścił mu oczko. - Nie wolno pojedynkować się na korytarzach! - Znowu krótka pauza. - Teraz chciałbym przedstawić nową nauczycielkę obrony przed czarną magią, profesor Morganę Darkside.
Na sali wybuchły oklaski, kiedy kobieta podniosła się i lekko skłoniła. Harry zastanawiał się, jaki tak naprawdę był powód tej radości. Coś mu podpowiadało, że decydującym czynnikiem był wygląd nowej pani profesor.
Profesor Darkside była zaskakująco młoda jak na nauczycielkę. Sam fakt, że miała prawdopodobnie najmniej lat spośród całego grona pedagogicznego, tylko dodawał jej uroku. Chociaż tego jej nie brakowało, poza tym mogła obronić się samą urodą. Miała długie, kasztanowe włosy i szare oczy skrywające jakąś tajemnicę. Było w tym coś pociągającego.
Kiedy Harry uświadomił sobie, w jakim kierunku podążyły jego myśli, szybko się z nich otrząsnął i ponownie skupił na mowie Dumbledore'a.
- Kolejną ważną sprawą jest to, że po kolacji przybędzie do nas Minister Magii. Pragnie osobiście przekazać zmiany, które zostały wprowadzone do szkolnictwa. Przywitamy też nowego ucznia, który z powodów osobistych, nie zdążył przybyć na czas. Dołączy on do szóstoroczniaków. Mam nadzieję, że przyjmiecie go ciepło. - Dyrektor zrobił kolejną krótką pauzę. - Wydaje mi się, że na teraz to wszystko i w końcu możemy rozpocząć ucztowanie.
Kiedy Dumbledore usiadł, na stołach pojawiły się różnorodne dania. Harry nałożył sobie pieczonych ziemniaków, kurczaka i jakąś sałatkę, po czym wrócił do rozmowy z Seamusem.
W trakcie posiłku wielokrotnie się śmiał, czasami do tego stopnia, że nie mógł złapać tchu. W takich momentach żałował, że wcześniej nie spędzał więcej czasu ze swoim rocznikiem. Oczywiście zawsze miał z nimi dobre relacje, ale nigdy nie rozmawiali ze sobą z taką swobodą.
Przełomem było również to, że pierwszy raz rozmawiał z Kim, Natalie i Sophie. Nie mógł sobie wybaczyć, że musiało minąć pięć lat, zanim zwrócił na nie uwagę. Co prawda dziewczyny zawsze trzymały się z boku, ale to nie powinno przeszkodzić mu w nawiązaniu z nimi jakichś relacji. Przecież byli w tym samym domu!
Poza tym zauważył, że miał błędną opinię o niektórych domownikach. Zawsze uważał Lavender za pustą dziewczynę, a okazało się, że oprócz swojej nieciekawej strony, miała również tę ciekawszą - była inteligentna i zabawna. Razem z Parvati nie tylko plotkowały o chłopakach, lecz także dyskutowały na poważne tematy.
Pół godziny później Dumbledore ponownie powstał, przerywając wszelkie rozmowy.
- Myślę, że każdy zaspokoił swój głód w wystarczającym stopniu, aby móc oderwać się od posiłku. Bardzo proszę, wysłuchajmy teraz naszego Ministra Magii Korneliusza Knota.
Siwiejący mężczyzna niepewnie podszedł do mównicy, trzymając w ręku swój zielony melonik. Kiedy Harry na niego spojrzał, ledwo powstrzymał wybuch śmiechu. Na szczęście w ostatnim czasie nauczył się kontrolować swoje zachowanie (przynajmniej w pewnym stopniu), więc ze spokojem oczekiwał na przemowę mężczyzny.
- Szanowne Grono Pedagogiczne, drodzy uczniowie. Na początku chciałbym powiedzieć, że niezmiernie miło mi jest być tu dzisiaj z wami. Zapewne zastanawia was powód mojej wizyty. - Zrobił przerwę i spojrzał na zebranych uczniów. Przez chwilę milczał, jakby oczekując jakiejś zachęty ze strony słuchaczy. Gdy nic takiego się nie wydarzyło, niepewnie kontynuował swoją wypowiedź - W obliczu rosnącego zagrożenia ze strony Sami-Wiecie-Kogo, Ministerstwo musiało podjąć odpowiednie kroki.
Harry prychnął i całkowicie stracił ochotę na słuchanie tego przemówienia.
- Razem z Radą Nadzorczą uznaliśmy, że niezbędna jest reforma edukacji. Z tego powodu postanowiliśmy zmienić pewne zasady panujące w Hogwarcie.
Słowa te wywołały ogromne zamieszanie. Wszyscy obawiali się powtórki z rozrywki, kiedy to Minister próbował ingerować w sprawy szkoły i skończyło się tym, że wylądowała tu stara różowa ropucha - Umbridge.
Knot z niepokojem obserwował reakcje uczniów. Nie mógł poradzić sobie z zaistniałą sytuacją, więc skierował błagalne spojrzenie w stronę dyrektora. Dumbledore zlitował się nad mężczyzną, powstał ze swojego miejsca i krzyknął:
- Cisza!
Na sali od razu zapanował spokój. Korneliusz, podziękowawszy Albusowi, powrócił do swojego wystąpienia.
 - Postanowiliśmy wydłużyć naukę w Hogwarcie. Oczywiście w związku z koniecznością przystosowania partii materiału zmiana ta obowiązywać będzie od przyszłego roku. Standardowe Umiejętności Magiczne w dalszym ciągu będą przeprowadzane na piątym roku, ale w związku z dłuższym procesem edukacji Okropnie Wyczerpujące Testy Magiczne zostają przeniesione do klasy ósmej. Z mojej strony to tyle. Dziękuję za uwagę. - Skinął głową, po czym zwrócił się do dyrektora - Albusie, wybacz, ale muszę wracać do biura - powiedział, a następnie ukłonił się i opuścił salę.
Pomiędzy uczniami wybuchła zażarta dyskusja. Wszyscy byli podekscytowani, a zarazem ciekawi, co skłoniło Ministra do podjęcia takich kroków. Harry, jako nieliczny, nie brał udziału w rozmowach. Oczywiście cieszył się, że kolejne trzy lata spędzi w Hogwarcie, ale bardziej zastanawiał się nad motywami, którymi kierował się mężczyzna, podejmując taką decyzję. Wiedział, że całe to zamieszanie było spowodowane chęcią zatrzymania stanowiska, a nie obawą o bezpieczeństwo uczniów. W końcu Voldemort pałętał się po świecie od dłuższego czasu.
Doszedłszy do takich wniosków, zaczął rozglądać się po sali. Zauważył, że Hermiona rozmawiała z Ginny i widać, że była podniecona całą tą sytuacją. Podobnie było przy stole Krukonów i Puchonów. Jedynie Ślizgoni zachowywali się tak, jak zwykle. Jedli posiłek i rozmawiali z charakterystyczną dla siebie wyniosłością i obojętnością.
Harry spojrzał na Malfoya, doszukując się w jego zachowaniu jakichś anomalii. Nie mógł zrozumieć ostatnich słów blondyna: Próbuję naprawić błąd, który popełniłeś. Ponieważ jego sposób bycia nie odbiegał od normy, Harry nie miał zielonego pojęcia, o co w tym wszystkim chodziło.
- Proszę o spokój - powiedział Dumbledore. - Myślę, że mieliście wystarczająco dużo czasu, aby oswoić się z nową sytuacją. Nadszedł jednak czas, żeby przywitać nowego ucznia.
Harry nie był zainteresowany tym, co się działo, ponieważ w dalszym ciągu analizował wypowiedź Ślizgona. Był tym tak mocno zaabsorbowany, że nie zwrócił uwagi na chłopaka, który obok niego przeszedł.
Brunet bawił się widelcem i nieprzytomnie patrzył na talerz. Wszystko zmieniło się, gdy dotarły do niego słowa profesor McGonagall:
- Mike McVogel!
Na sali panowała cisza, zakłócona uderzeniem sztućca o talerz. Harry warknął w kierunku osób, które spojrzały na niego ze złością, po czym sam popatrzył, co działo się przy stole nauczycielskim. To niemożliwe! - pomyślał. - To musi być jakaś pomyłka!
Nie było jednak mowy o żadnym błędzie. Harry przekonał się o tym, gdy spojrzał na twarz swojego przyjaciela, wkładającego na głowę Tiarę Przydziału.
Nikt się nie odzywał i po chwili cisza została przerwana przez okrzyk Tiary:
 - Gryffindor!
 Mike żwawym krokiem podszedł do stołu i usiadł niedaleko Hermiony. Kilka osób chciało wciągnąć go do rozmowy, jednakże blondyn ich ignorował i z ciekawością rozglądał się po otoczeniu.
Harry nie mógł dłużej czekać i musiał przywitać się z przyjacielem. Wstał ze swojego miejsca i zanim ruszył, usłyszał jeszcze pytanie:
- Harry, gdzie idziesz? - Zignorował jednak tę wypowiedź i ruszył w kierunku Mike’a, jego Mike'a!
Dochodząc do przyjaciela, zauważył, że Hermionie udało się zainteresować go rozmową. Kiedy stanął za nimi, usłyszał pytanie, które szatynka właśnie mu zadała.
- Skąd przyjechałeś?
Dziewczyna nie otrzymała jednak odpowiedzi, ponieważ Harry położył rękę na ramieniu Mike'a. Blondyn niechętnie się odwrócił i planował powiedzieć parę niemiłych słów osobie, która zdecydowała się go zaczepić. Jednakże, kiedy dostrzegł znajomą twarz, otworzył ze zdziwieniem usta.
- Harry? - zapytał zaskoczony.
Przez kilka sekund gapił się na Harry'ego, po czym szybko wstał i uścisnął go. Niedługo potem odsunął się od niego, mając w oczach wesołe iskierki. Chyba jeszcze nigdy nie był tak bardzo szczęśliwy.
- Co ty tu robisz?
Harry uśmiechnął się.
- O to samo mógłbym zapytać ciebie.
- To wy się znacie? - zapytała Hermiona. Była w szoku, jednakże okazało się, że nie była w tym odosobniona. Połowa szkoły nachalnie się na nich gapiła, zastanawiając się, skąd Harry Potter znał nowego ucznia.
- Oczywiście, spotkaliśmy się na Privet Drive - wyjaśnił brunet.
- Harry spędził u mnie tydzień, a potem wyjechał do przyjaciela.
Hermiona zmrużyła oczy.
- To jest ten Mike? - zapytała.
- No, tak - odpowiedział niepewnie Harry. Zaniepokoił go ton przyjaciółki.
- Przecież mówiłeś, że jest mugolem!
- Bo tak myślałem. - Spojrzał pytająco na przyjaciela. - Czemu to przede mną ukrywałeś?
- Nie poznałem cię. - Hermiona uniosła w górę brwi. Jak ktoś mógł spotkać Harry'ego i nie wiedzieć, że to ten Harry Potter? Przecież pisali o nim w książkach, a jego zdjęcia cały czas pojawiały się w gazetach! -  Jak się poznaliśmy, to nie zdradziłeś mi swojego nazwiska - dodał Mike.
- To nie mogłeś mnie o to zapytać?
- O co? Hej, nie jesteś może czarodziejem?
Harry przewrócił oczami.
- Mogłeś sprawdzić w moich rzeczach.
- A byłbyś zadowolony, gdybym grzebał ci w kufrze?
- No... w sumie, to nie.
- No właśnie.
Hermiona westchnęła. Chciała poznać więcej szczegółów, ale teraz musiała zająć się obowiązkami prefekta i odprowadzić pierwszorocznych do ich sypialni. Kiedy wstała z ławki i zaczęła zbierać przerażonych uczniów, odwróciła się jeszcze do Harry’ego i powiedziała:
- Nie wiem, czy wiesz, ale w tym roku mamy podwójne sypialnie. Domyśliłam się, że nie będziesz chciał mieszkać z Ronem, więc rozmawiałam z McGonagall i tak wyszło, że dzielisz pokój z nim. - Wskazała głową na Mike’a. - Hasło do wieży brzmi Veni, vidi, vici. - Po tych słowach odwróciła się i odeszła w stronę przerażonych uczniów.
- Chodź, pokażę ci, gdzie mamy salon. - Harry złapał Mike’a za ramię i zaczął ciągnąć go do wyjścia. - Nie mogę uwierzyć, że tu jesteś. Jakim cudem nie zorientowałem się, że jesteś czarodziejem?
Chłopak zaśmiał się.
- Cóż, zanim zaprosiłem cię do domu, musiałem pochować prawie wszystkie swoje rzeczy.
- No tak - mruknął Harry i walnął się w czoło. - A ja nie mogłem wysłać od ciebie sowy, bo bałem się, że zorientujesz się, że coś jest nie tak.
Obaj spojrzeli na siebie i wybuchnęli niekontrolowanym śmiechem.
- Potter, z łaski swojej mógłbyś nie blokować przejścia! - Usłyszeli drwiący głos.
- Malfoy, mógłbyś nie wpieprzać się, kiedy z kimś rozmawiam! - Z niechęcią odwrócił się w stronę Ślizgona.
- No proszę, proszę. Nie wiesz, że nie ładnie używać…
- Och, zamknij się! - Przerwał mu Harry. - I jeżeli nie masz niczego ciekawego do powiedzenia, to daj mi spokój! - Popatrzył na niego krzywo. - Chodź! - zwrócił się do Mike’a.
- Kto to był? - zapytał blondyn, kiedy w ich pobliżu nie było już nikogo.
- Draco Malfoy, Ślizgon. Nienawidzimy się od pierwszej klasy. - Podrapał się po głowie. - Ale wiesz co? Dziwnie się zachowuje.
- Co masz na myśli?
- Chodzi o to, że w drodze do szkoły przyszedł do mnie do przedziału i kiedy spytałem go, czego chce, to powiedział, że pragnie naprawić mój błąd. Tylko nie rozumiem, jak ma naprawić moją pomyłkę, przyłażąc do mnie?
- Nie wiem i myślę, że w tym wypadku nie będę mógł ci pomóc. Nie znam go, tak samo, jak nie znam waszej historii.
- Masz rację. - Harry wypuścił głośno powietrze. Tak bardzo stęsknił się za Mikiem, że próbował wciągnąć go w każdą część swojego życia. - Cieszę się, że tu jesteś. Przynajmniej będę mógł dzielić sypialnię z kimś normalnym.
Mike ponownie zaczął się śmiać.
- Ja też się cieszę, bo nie przypuszczałem, że cię tu spotkam. Myślałem, że nie zobaczymy się do następnych wakacji. Mama mi nie uwierzy, jak wyślę jej wiadomość, że bez potrzeby zachowywaliśmy się jak mugole.
Teraz to Harry zaczął niekontrolowanie chichotać.
- A tak w ogóle, to z kim miałeś mieć pokój? - zapytał blondyn.
- Z Ronem.
- Czy to nie jest twój przyjaciel, do którego ode mnie pojechałeś? - zapytał zdziwiony Mike.
- Tak, ten sam. Ale dzisiaj rano pokłóciliśmy się i nie chcę mieć z nim nic wspólnego. Zresztą, to nie pierwszy raz, ale opowiem ci o tym kiedy indziej.
- Okej, nie naciskam.
W tym czasie doszli do portretu Grubej Damy. Harry miał zamiar wypowiedzieć hasło, ale usłyszał, że ktoś go zawołał:
- Harry!
Odwrócił się w kierunku głosu i zobaczył Parvati Patil stojącą w pobliżu jakichś drzwi.
- Możesz na chwilę przyjść? - zapytała dziewczyna.
- Poczekaj chwilę. - Harry zwrócił się do przyjaciela i już po chwili wszedł do pomieszczenia, w którym zniknęła Parvati.
- Hej! Gdzie jesteś? - zapytał.
- Tutaj - odpowiedziała Parvati, niespodziewanie zatrzaskując drzwi.
Powoli zbliżyła się do Harry'ego i popchnęła go na ścianę. Przez chwilę lustrowała go wzrokiem, a następnie bez żadnych oporów go pocałowała.
Dziewczyna bardzo zaskoczyła Harry'ego, ale mimo to, nie powstrzymał jej. Wręcz przeciwnie, rozchylił wargi, pozwalając jej działać swobodnie. Po chwili poczuł jej język, który powoli badał jego podniebienie. Początkowo Harry dał się zdominować, lecz później sam przejął inicjatywę.
W tej chwili to on podtrzymywał Parvati pod ścianą. Na swoim torsie czuł jej piersi, dlatego przycisnął ją jeszcze bliżej, a następnie zaczął kreślić językiem ślady na jej szyi. Wówczas poczuł niebiański zapach bzu. Nie wiedział, czy był to efekt perfum, czy płynu do kąpieli.
Parvati nie mogła powstrzymać jęków, kiedy Harry odkrywał jej ciało. Zatraciła się w tej przyjemności i zamknęła oczy. Cieszyła się, że postanowiła na niego poczekać. Co prawda nie zależało jej na poważnym związku, ale chciała sprawdzić, czy chłopak rzeczywiście tak świetnie całował. Teraz wiedziała, że pogłoski, które słyszała od swojej siostry były prawdą.
 Padma mówiła jej kiedyś, że Cho była rozczarowana zerwaniem z Harrym. Chociaż był od niej młodszy, to bardzo chciała do niego wrócić. Opowiadała, że nigdy nikt nie całował jej w ten sposób. Parvati rozumiała, skąd wzięły się te odczucia. Poza tym czuła, że gdyby Harry poprosił ją o związek, to natychmiast by się zgodziła.
- Parvati, schlebiasz mi, ale nie wiem, czy to najlepszy pomysł - Harry oderwał się od swojej koleżanki, ponieważ wróciła mu zdolność racjonalnego myślenia.
- O czym mówisz? - zapytała drżącym głosem, równocześnie skupiając się na tym, żeby nie wydało się, jak bardzo była zawiedziona tym, że brunet zaprzestał pieszczot.
- Jesteś ładna, ale między nami nic nie będzie. Wybacz, ale wiem, że w Gryffindorze jest chłopak, który się tobą interesuje.
- Naprawdę?
- Oczywiście. Musisz tylko rozejrzeć się dokładnie - powiedział Harry, jeszcze raz pocałował Parvati w usta, a potem wyszedł.
- Przepraszam, że musiałeś czekać - powiedział, gdy tylko podszedł do przyjaciela.
- Nic nie szkodzi - odpowiedział Mike, przyglądając się wychodzącej sali Parvati. Dostrzegłszy rumieniec na twarzy dziewczyny, przeniósł spojrzenie na Harry’ego i zaczął się śmiać, widząc, że ten poprawiał sobie szatę.
- Stary, trzeba było powiedzieć, że coś się szykuje.
- Och, nie. - Harry także się uśmiechnął. - Tylko trochę nas poniosło.
Podeszli do portretu.
- Hasło? - spytała Gruba Dama.
- Veni, vidi, vici.
Obraz otworzył się i Harry przepuścił Parvati. Gdy przechodziła obok niego, klepnął ją jeszcze w pośladek i puścił do niej oczko.
- Pamiętaj!
Dziewczyna uśmiechnęła się i pobiegła do swojej przyjaciółki Lavender.
- Jesteś pewny, że tylko trochę was poniosło? Bo jak dla mnie, to tutaj naprawdę się coś szykuje.
- Nie. - Harry zaprzeczył głową. - Po prostu musisz przyzwyczaić się, że czasem bywam… inny. Zresztą nie tylko ty, bo tutaj większość zna mnie jako grzecznego chłopca, co postanowiłem w tym roku zmienić.
 Mike zobaczył jakiś dziwny błysk w zielonych oczach. Postanowił jednak tego nie komentować.
- Dobra, chodźmy znaleźć nasz pokój. Jestem ciekawy, jak wygląda w środku - powiedział Harry.
Kiedy wchodzili po schodach, pomachał jeszcze Hermionie. Dziewczyna uśmiechnęła się i odwzajemniła gest. Chwilę później brunet ze skupieniem czytał napisy na plakietkach, które wisiały na drzwiach.
- No wreszcie! - Odetchnął z ulgą. - Musieli nas umieścić na samym końcu?
- Daj spokój, nawet lepiej. Przynajmniej jak jakaś spanikowana dziewczyna będzie szukała pocieszenia, to nie wpadnie prosto do nas - zażartował Mike.
Harry wybuchnął śmiechem i wszedł do pomieszczenia. Gdy przekroczył próg, otworzył ze zdziwieniem usta.
Znaleźli się w niewielkim salonie, oczywiście w barwach Gryfonów. Stał w nim nieduży stolik i kanapa. Po obu stronach pomieszczenia znajdowały się drzwi. Harry skierował się do pierwszych z nich i bez wahania zajrzał do środka.
 Była to ogromna łazienka. Miała wszystko, co tylko mogło się w niej znaleźć: począwszy od toalety i umywalki, przez prysznic i kilka szafek, półkę z miękkimi ręcznikami i na wielkiej wannie skończywszy.
- Przynajmniej nie będziemy musieli rano bić się o łazienkę - stwierdził Mike, który również zdążył już wejść do pomieszczenia. Harry zmarszczył brwi.
- Nie patrz tak na mnie. Przecież nie zgwałcę cię, kiedy będziesz się kąpać.
Harry przewrócił oczami.
- Po prostu we wcześniejszym dormitorium mieliśmy dużo mniejszą łazienkę. I to na pięć osób wyjaśnił.
Niedługo potem Mike wyszedł z łazienki i poszedł do drugich drzwi.
- Ciekawe jak wygląda nasza sypialnia. 
- Też mnie to interesuje. - Zgodził się brunet. - Wiesz, nie pamiętam, kiedy ostatnio tyle się śmiałem - dodał.
- Schlebiasz mi.
Tym razem Harry zignorował przyjaciela i wszedł do sypialni. Wygląd pomieszczenia przewyższył jego oczekiwania. Spodziewał się niewielkiego pokoju wyposażonego w podstawowe meble. Okazało się, że w środku znajdowały się dwa, dwuosobowe łóżka z czerwonozłotymi baldachimami, niewielkie szafki nocne, mahoniowe biurko, dwie szafy wykonane z tego samego materiału i olbrzymi regał z półkami.
- Można powiedzieć, że się postarali - stwierdził Harry, gwiżdżąc z uznaniem.
- A co, wcześniej było gorzej?
- Gorzej? Powiedzenie czegoś takiego to czysty eufemizm. - Przeniósł wzrok na przyjaciela. - Dawniej mieliśmy tylko łóżka, nawet nie mieliśmy szaf! Wiesz jakie to było frustrujące, codziennie szukać w kufrze ubrań?
- Domyślam się. - Mike rozwalił się na jednym z łóżek. - Ale ciesz się, że teraz macie lepiej, a nie odwrotnie.
- Nawet tak nie mów. Gdybym mieszkał w takim pokoju i miał się przenieść do tamtej ciasnej klitki, to chyba bym zwariował.
Mike uśmiechnął się.
- Wszystko fajnie, ale idę się wykąpać, bo później nie będzie mi się chciało - stwierdził Harry.
- Idź, ja muszę poleżeć.
Harry otworzył kufer i wziął wszystkie swoje kosmetyki. W tym roku miał ich trochę więcej niż dawniej, bo oprócz pasty do zębów, szamponu i mydła, przybyło mnóstwo innych rzeczy, na przykład żel do włosów i perfumy.
Będąc w łazience, poukładał przedmioty na półkach i nalał wody do wanny. Postanowił sprawdzić, czy była tak samo wygodna, jak ta w pokoju Regulusa.
Kilka minut później rozebrał się i wszedł do wody. Uczucia jakich doznał, przerosły jego najśmielsze oczekiwania. Nie wiedział, czy to efekt samej wanny, czy ze względu na zmęczenie, wszystko dawało mu taką rozkosz.
Niedługo potem, bez uprzedniego zapukania, do pomieszczenia wszedł Mike.
- Już myślałem, że się utopiłeś. - Zaśmiał się i zaczął układać na półkach swoje kosmetyki.
- Bardzo śmieszne - odpowiedział Harry, który czuł się trochę niezręcznie, leżąc nago, kiedy obok był przyjaciel, który również zdążył się rozebrać i paradował w samych bokserkach.
- Liczyłem, że przetestuję to cudeńko - Mike popatrzył na wannę. - Ale przeczuwam, że dzisiaj chyba się nie doczekam.
- Cóż, kto pierwszy, ten lepszy.
- Zobaczymy jutro - mruknął blondyn, bez skrępowania pozbywając się bielizny. Nie przejmując się, że nie był w łazience sam, wszedł pod prysznic.
Harry zignorował przyjaciela, ponieważ zaczął przysypiać. Tak działał na niego zapach płynu do kąpieli i szum wody, którą lał Mike.
- Dobra, chyba na dzisiaj koniec tej przyjemności - powiedział do siebie, kiedy kilkanaście minut później otrząsnął się ze zmęczenia.
- Mmm? - mruknął Mike, akurat wychodząc spod prysznica.
- Nie, nic. Mówiłem do siebie.
- Wiesz... zaczynam się zastanawiać czy to, co powiedziałeś w parku, nie było prawdą.
- To znaczy?
- Zaczynam uważać, że jednak uciekłeś od czubków.
- Jak śmiesz! - Harry złapał się za serce, udając, że bardzo zraniły go te słowa.
- Wybacz. - Mike próbował udać skruszonego, jednakże uśmiech błąkający się w kącikach jego ust całkowicie popsuł efekt. - Chyba będę musiał porozmawiać z dyrektorem na temat zmiany pokoju. Możesz być nieobliczalny, zwłaszcza przez sen. - Zaśmiał się.
- Hej! - Krzyknął brunet i ochlapał przyjaciela wodą.
- Ej, ej, bez szaleństw. Dopiero się wytarłem.
- Mówi się trudno - powiedział Harry, wychodząc z wanny.
Po chwili obaj siedzieli już w sypialni.
- Skoro nie mamy już nic do ukrycia - zaczął Harry - to powiedz, gdzie się wcześniej uczyłeś? Myślałem, że na wyspach jest tylko jedna szkoła magii.
- Bo jest. Uczyłem się w domu, ale niedawno mama była w Ministerstwie i rozmawiała z jakąś aurorką z różowymi włosami. Dowiedziała się od niej, że w tej szkole jest całkiem fajnie, więc postanowiłem zaryzykować.
- Z różowymi włosami? - Harry się uśmiechnął. - To pewnie Tonks.
- Znasz ją? - Zdziwił się Mike. - Nie wiedziałem, że masz takie kontakty. Zaczynam cię coraz bardziej lubić.
- Uważaj, bo sobie pomyślę, że przyjaźnisz się ze mną tylko z tego powodu - zażartował.
- Ups. Chyba się wydało. - Mike się zaśmiał, przez co dostał poduszką w twarz. - Harry, opowiedz mi o szkole.
- Tu jest po prostu cudownie, zobaczysz, spodoba ci się. Tylko musisz uważać na starego nietoperza, bo lubi nam odbierać punkty i wlepiać szlabany z szurniętym woźnym.
- Stary nietoperz? To tu uczą zwierzęta?
- Co? - Harry spojrzał na Mike, jak na idiotę. - No co ty, powaliło cię? To nasz nauczyciel od eliksirów. Gdy go zobaczysz, to zrozumiesz, dlaczego tak na niego mówią.
- Aaa, no okej.
- Ty naprawdę pomyślałeś, że uczy nas prawdziwy nietoperz?
- Przestań się ze mnie nabijać! - warknął. - Oczywiście, że nie. Za kogo mnie masz, za jakiegoś debila? - zapytał.
- Przepraszam, ale… to... naprawdę śmieszne. - Harry nie mógł przestać chichotać.
- Ty naprawdę jesteś nienormalny - mruknął Mike, kręcąc przy tym głową.
- A nie mówiłem? Trzeba się było słuchać.
- Harry, powiedz mi, kim jest ta Hermiona? - Mike tak nagle zmienił temat, że Harry momentalnie doprowadził się do porządku.
- To moja najlepsza przyjaciółka. - Zmrużył oczy. - A co? - zapytał.
- A nie, nic. Tylko pytam.
- Co ty kombinujesz?
- Nic! - Harry nie uwierzył, dlatego zmrużył podejrzliwie oczy. - Och, no dobra. Ładna jest...
- Okej. - Harry postanawiał nie zagłębiać się w ten temat i spojrzał na zegarek. - Nie wiem jak ty, ale ja idę spać, bo jak jutro będziemy mieć pierwsze eliksiry, to się chyba powieszę.
- Tylko nie za jaja, bo to będzie wielka strata - powiedział Mike, brzmiąc niezwykle poważnie.
- Mike!
- No co? Jestem tu od kilku godzin, a już widzę, że dziewczyny lgną do ciebie jak ćmy do światła.
- Zamknij się i idź spać. - Harry rzucił szlafrok na krzesło i wygodnie rozłożył się na łóżku. - Dobranoc.
- Dobranoc - odpowiedział blondyn.

~ ~ ~ ~  

Seya, dziękuję za sprawdzenie tego rozdziału. :) Tradycyjnie dziękuję również za wszystkie komentarze, które pojawiły się pod ostatnim postem. :)

19 komentarzy:

  1. WIEDZIAŁAM! Gdy napisałeś, że przybędzie nowy uczeń po prostu wiedziałam, że będzie nim MIke. OMG, z Hogwartu pewnie nawet fundamenty nie pozostaną...! Nie mogę się doczekać! XD Nie wyobrażasz sobie jaki mam w tym momencie zaciesz...
    Harry i Parvati - fajna byłaby z nich para, kiedyś pisałam o nich nawet miniaturkę, ale nie publikowałam, ale chyba ją odnajdę :D
    I wgl co to za pomysł z 8 klasą? Co kombinujesz? :D
    Nie mogę się też doczekać jak rozwinie się relacja Harry-Draco... Bo domyślam się, że jednak się zakumplują, prawda?
    Wgl odnoszę wrażenie, że tu Harry zmienił się jeszcze bardziej niż w poprzednich rozdziałach... Ale to nawet lepiej, bo niektórzy robią w ff z niego taką pizdę ( sorki za wyrażenie xd). Jednak Twoja wersja Harry'ego bardzo mi się podoba.
    No i miałam wrażenie, że ten rozdział za szybko się skończył...
    No kończę i nie zatruwam Ci umysłu moimi teoriami, a chyba się nieźle rozpisałam.. Jeśli dotarłeś do końca, to gratuluje ;)
    Przy okazji, bo nie pamiętam czy pisałam, ale dzięki za tyle komentarzy u mnie ;)
    Serdecznie pozdrawiam i mnóstwa weny na kolejne rozdziały, bo chcę czytać.. ;)
    Ruciakowa.

    OdpowiedzUsuń
  2. W tym momencie mogę się przyznać, że od samego początku miałem taki zamysł (odnośnie Mike'a) :D
    Relacje Harry'ego i Draco będą skomplikowane. Przecież od razu nie może być tak pięknie i kolorowo xd
    No cóż, masz rację, rozdział nie był zbyt długi. W przyszłości jednak będzie różnie :)
    Lubię bardziej rozbudowane komentarze, więc to żaden problem :D Możesz również dzielić się swoimi teoriami. Jeżeli nie będę musiał zdradzać zbyt wielu szczegółów, to potwierdzę lub rozwieję Twoje przypuszczenia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio, uwielbiam Cię za postać Mike'a. Fajnie go wykreowałeś :D I zrobiłeś na dodatek czarodziejem <33
      A tak jak zerknęłam sobie jeszcze raz na rozdział... Morgana Darkside... Imię kojarzy mi się z "Merlinem", ale intryguje mnie jej nazwisko... Ciemna strona? I tak się zastanawiam, czy przypadkowo ( w co wątpię xd), czy może będzie ona jakimś tajnym szpiegiem Voldka, czy coś w ten deseń... ( Wybacz, wiem, że jestem strasznie ciekawska xd)
      Pozdrawiam raz jeszcze ;)

      Usuń
    2. Zbyt wiele wydarzyło się na Privet Drive, żeby Mike miał być tylko mugolem. xd
      Dobrze kojarzy Ci się imię, chociaż pomysł nasunął mi się dopiero po zagraniu w jakąś grę (nie pamiętam jaką :D)
      U mnie raczej nic nie dzieje się przypadkowo. xd)

      Usuń
    3. Tamtą Morganę bardzo lubię xd :D
      Więc strzelam, że ta nauczycielka będzie zła. Ciekawe.... Co żeś wymyślił? Nie mogę się doczekać ;)_

      Usuń
  3. Matko Boska smieje śmieje się już chyba od 15 minut z tego nietoperza , fajnie że okazał się być czarodziejem a Harry podrywacz no no podoba mi się i jeszcze ten Draco po prostu UWIELBIAM pozdro i weny Majka ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten wielki błąd Harry'ego to zapewne odwrócenie Draco na samym początku. Malfoy jak to Malfoy nie mógł powiedzieć w prost o co chodzi. Zastanawiam się tylko kto po czyjej stronie będzie. Bo ślizgoni nie są za Voldemortem, a Harry nie jest za Dumblodere'm. Więc albo powstanie trzecia strona, albo ktoś uważany za złego okaże się być dobry. Chociaz nie będzie tu chyba Albumy potwora. Zresztą czas pokaże.
    Co do samego opka to podoba mi się. Zdradzisz czy z czasem to będzie yaoi czy bardziej zwykłe opowiadanie? To Tak z Draco mi się skojarzyło.
    Zmieniony Harry również Podoba mi się. Zależy jeszcze co dalej planujesz.
    Ogólnie ciesze się, że tubtrafilam.
    Weny (a może kolejne coś powstanie) i czasu na bieżące sprawdzanie rozdziałów.
    Pozdrawiam jeszcze :)
    Nirana

    OdpowiedzUsuń
  5. I pojawił się mój ulubiony bohater😊
    Bardzo mnie to cieszy i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej :)
    Nareszcie przeczytałam i mogę spokojnie skomentować.
    Póki co jedna z moich teorii się sprawdziła i Mike jest w Hogwarcie. Ciesze się, bo bardzo polubiłam tego bohatera na samym początku, mam nadzieję, że to się nie zmieni. :)
    Hermiona wpadła w oko Mike'owi, to ciekawa para mogłaby być. Najbardziej w Twojej historii podoba mi się to, że nie mam pojęcia czego mogę się spodziewać i że wszystko może się wydarzyć. To miła odmiana po tabunach Dramione jakie krążą po sieci.
    Harry nie bardzo w moim odczuciu pasuje do Padmy, więc ciesze się, że dał jej to do zrozumienia :D
    W ogóle Twój Harry jest naprawdę zaskakujący. Taki nieobliczalny i nieprzewidywalny.
    Myślę, że on i Draco, gdy już nawiążą pozytywniejsze relacje będą tykającą bombą zegarową.
    Szczerze mówiąc nigdy nie widziałam w Harrym podrywacza, ale u Ciebie jest wiarygodnym bohaterem :D
    No i na koniec nowa nauczycielka i jej zastanawiające nazwisko Darkside. Można by z góry uznać ją ze względu na nazwisko za czarny charakter, albo założyć że to przewrotność i będzie pozytywną bohaterką.
    No i te zmiany w Hogwarcie. Pewnie są nie bez powodu.
    Jakby nie było coraz bardziej sie wciagam i czekam na nowy rozdział.
    Tymczasem przepraszam za chaotyczność i ewentualne błędy, ale pisze z Tel i zaraz mi padnie bateria. :)
    Pozdrawiam
    nothing.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście chodziło o Parvati :) mój błąd.
      Pozdrawiam raz jeszcze
      nothing.

      Usuń
  7. Hej,
    Draco miał się zmienić, więc mógłby zacząć od zwykłej, normalnej rozmowy z Harrym, a nie od złośliwości, w taki sposób to długo nic nie wskóra, ach Mike jest czarodziejem, no i teraz dzieła pokój razem, było by ciekawie, gdyby Snape nie miał się do czego przyczepić na eliksirach… chętnie zobaczyła bym Severusa wkurzonego, że Harremu eliksir wychodzą idealnie…
    Multum weny życzę…
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiedziałam, że to będzie Mike :D Magic Mike ^^
    Tylko Harry klepiący po tyłku mi nie pasował jakoś :p Muszę się przyzwyczaić

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To przypadek, czy celowo napisałaś "Magic Mike"? :D Przyzwyczajaj się, przyzwyczajaj. :D Albo nie, to może częściej uda mi się Ciebie czymś zaskoczyć. :D

      Usuń
    2. Oczywiście, że celowo! Dlatego, że w wakacje byłam w kinie właśnie na "Magic Mike'u". Zabawna gra słowna wyszła, czyż nie? :D

      Usuń
  9. o Mike! kurcze tak czułam, że on jest czarodziejem. Steskniłam sie już za nim. czyli Mike miał takie domowe nauczanie tak?
    Hmmmm...ale i tak dla mnie dziwne.. no bo nie zauważył blizny? A historia pottera? nie obiło mu sie o uszy ze Harry mieszka na Privet Drive? choć to jeszcze możliwe, ale blizna?
    Gdy tak czytam o nich to przed oczami już mam nową trójcę. Draco, Harry i Mike;)
    o i nowa nauczycielka. Mloda...bardzo młoda..moŻe być ciekawie.

    www.swiatlocienn.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. Taaa... mówiłam coś pod ostatnim rozdziałem? Mike czarodziejem? Nie, co coś ty xD. A tak serio, to od chwili, gdy dowiedziałam się o nowym uczniu, podskakiwałam na krześle jak szalona. Nie zawiodłam się. Mike w Hogwarcie to zapowiedź niezłej zabawy.
    Parvati mnie... zaskoczyła. Nie wiem tylko, czemu zaczęłam się śmiać jak Harry ją całował. Naprawdę nie mam pojęcia.
    Będzie jakaś afera z nauczycielką OPCM, czuję to. Teraz jestem nawet skłonna do przemyśleń, czy nie będzie jakąś śmierciożerzczynią czy należy do jakieś dziwnej grupy... wszystko możliwe.
    Veni, vidi, vici... czytałam Drugie Oblicze i miałam pewne skojarzenie xD. Dlatego się zaśmiałam. Ach, ta Bully!
    Pozdrawiam po raz kolejny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy tylko postanowiłem stworzyć nowego bohatera, od razu wiedziałem, że on również będzie czarodziejem. :D Gdzieś już chyba o tym pisałem, więc teraz nie będę się nad tym rozwodził. :D Tak po prostu miało być. :D

      Drugie Oblicze jest jednym z pierwszych ff, które przeczytałem, więc doskonale wiem, dlaczego się zaśmiałaś. :D

      Pozdrawiam! :D

      Usuń
  11. Hej,
    wspaniały rozdział, no Draco miał się zmienić, to ten więc mógłby zacząć od zwykłej, normalnej rozmowy z Harrym, a nie od złośliwości, w taki sposób to w zasadzie długo nic nie wskóra, ach Mike okazał się czarodziejem, no i teraz dzielą pokój razem, bardzo było by ciekawie, gdyby Snape chociaż raz, a jeszcze lepiej cały czas, nie miał się do czego przyczepić na eliksirach… oj jak chętnie zobaczyła bym Severusa wkurzonego, że Harremu eliksir wychodzą idealnie…
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń